piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 4


Dwa dni później.

     Siedząc bezczynnie, na parapecie z kubkiem gorącej herbaty w ręku, pogrążyłam się w smutku, który towarzyszył mi dziś od samego rana. Wzrokiem błądziłam po oknie i to co się dzieje za oknem. Obserwowałam jak kolorowe liście opadają z drzew i jedynie tylko na tym się skupiałam. O niczym nie myślałam. Tak było mi przyjemnie. Mogłabym tak w nieskończoność, sączyć herbatkę i wpatrywać się w to co się dzieje za oknem... 
Niespodziewanie, mój relaks, przerwał dzwonek do drzwi. Dlatego, że w domu byłam sama, musiałam otworzyć drzwi.
- A co wy tu robicie? - zapytałam zaskoczona, gdy w drzwiach zobaczyłam Oliwię z Michałem.
- No jak to co?! Przyszliśmy cię odwiedzić! Nie odzywasz się od kiedy ostatnio się widzieliśmy, martwiliśmy się...
- Miło z waszej strony, ale przepraszam... nie mam humoru i nie czuję się dzisiaj najlepiej! - powiedziałam smutno.
- My cię rozweselimy! - krzyknął Michał
- Dokładnie - poparła go Oliwia - No nie daj się prosić, jest niedzielne popołudnie. Jeśli nie chcesz nigdzie z nami iść to chociaż posiedzimy u ciebie w domu, będzie weselej. 
- Nie wiem..
- Plisss! - zajęczeli oboje w tym samym czasie.
Swoim zachowaniem mnie tak rozśmieszyli, że nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.
- No dobra, wchodźcie! - oznajmiłam i otworzyłam im szerzej drzwi.
- No proszę, jesteś sama w domu? - zapytała przyjaciółka.
- Taaa...
- Impreza? - krzyknął niespodziewanie Michał
- Uspokój się wariacie! - oznajmiłam trochę wkurzona.
Zaprowadziłam przyjaciół do salonu. Tam rozłożyliśmy się wygodnie na fotelach i włączyliśmy muzykę. 
- I co u ciebie? Co tak naprawdę ci dolega? - spytała troskliwie Oliwia.
Chciałam odpowiedzieć, ale przerwał mi Michał:
- Nie widzisz, że ona symuluje? Pewnie specjalnie, bo już nie chce się z nami kumplować!
Kiedy to usłyszałam, od razu wpadłam w szał.
- Ja nic nie symuluje! I dzisiaj nie mam sił by znosić wasze żarty! Jak coś wam nie pasuje, to możecie sobie iść.
Oliwia i Michał spojrzeli na siebie, a potem na mnie. Byli przerażeni moją nagłą wściekłością, która raczej rzadko mi się zdarza.
- Spokojnie, Ami - zaczęła wolno Oliwia - Michał żartował przecież wiesz. Co się dzieje?
- Nic - odpowiedziałam krótko i zacisnęłam wargi. 
- Ja przepraszam - powiedział Michał, który patrzył na mnie w dość dziwny sposób - Idę na chwile do łazienki.
- A ja pójdę do kuchni po wodę, mogę?
- Tak.
Oliwia i Michał zniknęli. Spojrzałam na telefon, który był położony na stole. Zdawało mi się, że należy on do Oliwki. ''Hmmm może ona ma numer Adriana'' - pomyślałam. Przez kilka następnych sekund zastanawiałam się czy poszperać w telefonie przyjaciółki, czy też nie. Ale wiedziałam, że to była moja jedyna szansa. Wybrałam jednak to pierwsze. Rozejrzałam się szybko, czy czasem przyjaciele już nie nadchodzą. Wzięłam komórkę przyjaciółki do ręki i szybko wyszukałam w kontaktach numer Adriana. Zajęło mi to niecałe dwie sekundy, a to dlatego, że jego imię się zaczynało na literę 'A'. Szybko wyciągnęłam swój telefon i zapisałam szybko jego numer komórki. Dokładnie w tej chwili kiedy miałam położyć komórkę przyjaciółki na stole, wtedy weszła do salonu.
- A co ty robiłaś? 
- Ja... patrzałam tylko godzinę w twoim telefonie, czy zgadza się z moją. 
Ta wymówka była najbanalniejszą jaka może być, jednak nie było mnie stać na coś lepszego w tej chwili.
- Aa, okej - powiedziała i uśmiechnęła się Oliwka.
Kiedy to powiedziała, poczułam ulgę. Miałam szczęście, że Oliwka nie była zbyt podejżliwa i prawdę mówiąc była... naiwną osobą, przez co kiedyś w przeszłości miała wiele problemów.  
- Wiesz co, Oliwia zbierajmy się lepiej! Dajmy dzisiaj spokój Amelii! - powiedział Michał, kiedy pojawił się w salonie. Zdałam sobie sprawę, że skoro powiedział do mnie po imieniu musiał być na mnie wkurzony. Dlatego podeszłam do niego i przytuliłam.
- Przepraszam, że tak naskoczyłam na ciebie. Dzisiaj niestety nie miałam najlepszy dzień i dlatego. I to nie prawda, że nie chcę się z wami przyjaźnić! Przecież ja mam tylko was! 
- Żartowałem wtedy. Ja też przepraszam. Odpręż się, wyśpij się... i widzimy się jutro w szkole, okey? 
- Okey!
Odpowadziłam przyjaciół do drzwi, a kiedy już zniknęli w nich, poszłam do salonu. Wyciągnęłam komórkę i patrzyłam przez kilka sekund na dopiero co zapisany numer Adriana. Uśmiechnęłam się sama do siebie, na samą myśl o nim. Przez moment zastanawiałam się czy to normalne. W końcu ja go w ogóle nie znałam i tylko raz na oczy widziałam. Czy mogę do niego napisać?
Długo nie musiałam się zastanawiać, w końcu co mi szkodzi. Wybrałam Jego numer i napisałam mu tak:
Ja: Hey. Może masz ochotę się zapoznać? :)
Z bijącym sercem, które waliło mi jak młot czekałam na jego odpowiedź. Kiedy już byłam pewna, że nie napisze, odpisał:
On: Spoko. Kto ty? Jak masz na imię?
Ja: Jestem Amelia i mam 17 lat. Może tyle wystarczy na początek? :P 
On: Może tak, może nie...
Kiedy czytałam tego sms, nie wiedziałam jak mam to odebrać. Ale zanim się obejrzałam, dostałam kolejnego sms'a od niego:
On: Może jednak na razie wystarczy :)
Ja: Ok, to może teraz Ty coś mi powiesz o sobie?
On: Adrian, 18 lat, mieszkam w Krakowie. Może tyle informacji Ci na razie wystarczy?
Ja: Myślę, że tak. Ja też mieszkam niedaleko Krakowa :P
On: To fajnie. :) A skąd masz mój numer jeśli mogę wiedzieć?
Ja: Kolega mi podał. Chyba nie masz nic przeciwko? 
On: Nie ;)
Po tej wiadomości nastała cisza. Nie wiedziałam jak zacząć dalej z nim pisać. Poza tym nie chciałam się narzucać, jednak tak jak przypuszczałam po niecałej godzinie odpisał.
On: To może jednak napiszesz mi coś więcej o sobie? :P
Ja: A co dokładnie chcesz wiedzieć?
On: Czym się interesujesz? 
Ja: Muzyka, fotografia, koszykówka itd. A ty? ;P
On: Piłka nożna, siatkówka, w kosza też lubię pograć. Po za tym muzyka, bieganie, pływanie...
Ja: Sportowiec z Ciebie ;D
On: Oczywiście! :) Wiesz co, długo nie możemy pogadać bo mam coś do załatwienia.
Ja: Jasne. To może jak już wszystko załatwisz to napisz jutro, ok? :)
On: No nie wiem, jestem trochę nieśmiały :p
Ja: Dasz radę, wierzę w Ciebie :)





 __________________________________________

Kolejny rozdział dodany :) 
Postaram się częściej dodawać.
I dziękuję za te ostatnie 5 komentarzy.
Oby było ich więcej ;)
I przepraszam za wszystkie błędy!

 

3 komentarze:

  1. Bardzo fajny blog , ciekawie piszesz , będę zaglądać

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ta amelia odważna. Też bym tak chciała, ale znając życie to nie znam takiego normalnego chłopaka, który by tak odpisał xD
    http://weight-loss-is-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się ten rozdział i czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń