poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 9


     Kiedy szłam w kierunku szkoły z uśmiechem na twarzy, ciężko było mi uwierzyć, że to ta sama ja. Zazwyczaj smutna i niewyspana wlekłam się do szkoły, z przyjaciółmi czy bez bez nich. A dziś radosna, uśmiechnięta od ucha do ucha ze słuchawkami w uszach, z których wydobywała się moja ulubiona piosenka. Byłam taka szczęśliwa, czułam, że wszystko mogę. Że cały świat należy tylko do mnie! 
Nagle poczułam, że ktoś mnie szarpnął z tylu. Przerażona odwróciłam się, ale to tylko Oliwia z Michałem.
- Boże!
- Co Boże? Trzeba było poczekać! - powiedziała Oliwia i wystawiła język - W ogóle to daj pyska na powitanie!
Cmoknęłam i ją i Michała w policzek, po czym zdjęłam słuchawki i wyłączyłam muzykę. 
- A co ty dzisiaj taka... radosna? - zapytał Michał, przyglądając mi się uważnie.
- Ja? - spytałam udawając zdziwienie - Taka jak zawsze.
- No chyba nie - odpowiedział Michał.
- Michałek ma rację - stwierdziła Oliwia - Ja ostatnio za tobą nie nadążam, dziewczyno. Uśmiech już w ogóle ci nie schodzi z twarzy, na kilometr widać, że jesteś szczęśliwa...
Dopiero teraz słowa przyjaciółki do mnie dotarły. Do tej pory chyba byłam nie do końca świadoma tego, że się zmieniam itd. To niewiarygodne, że to wszystko dzieje się przez tylko jedną osobę na tym świecie. Chyba wpadłam po uszy.
- Ami, musimy poważnie pogadać, słyszysz?
Spojrzałam na Oliwię z rozbawieniem i zapytałam:
- Ale o czym? Przecież nic się nie dzieje.
- Taa mhm.. nic się nie dzieje. Czyli, że bez powodu jesteś taka szczęśliwa? - nie czekając na moją odpowiedź, dodała - Musimy w końcu pogadać jak przyjaciółki, bo nią jestem, tak? Musisz mi w końcu wyjaśnić o co chodzi - powiedziała patrząc na mnie wymownie, a potem zwróciła się do Michała - Ale bez ciebie, kochanie.
- Czyli, że przede mną też macie jakieś tajemnice? 
- Nie mamy, ale muszę pogadać z Ami szczerze jak z przyjaciółką. Nie bądź zły, kotek - powiedziała i pocałowała go.
- Dobrze, rozumiem. Teraz chcecie pogadać?- spytał Michał patrząc w kierunku budynku szkoły, gdzie właśnie zadzwonił dzwonek na lekcję.
- Po lekcjach. 
- Dobrze, kochane to ja spadam..
                                                          *

     Postanowiłyśmy z Oliwią, że pójdziemy w stronę starych murów. Może miejscówka nie była zbyt najlepsza bo tam młodzież najczęściej piła, paliła, ale spodziewałyśmy się, że po 4 godzinach lekcyjnych nikogo tam nie będzie. Miałyśmy tylko cztery lekcje, ponieważ ''kochana'' pani od matematyki zachorowała, z czego się bardzo cieszyłam.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce, nikogo nie było, na szczęście. Oliwia usiadła sobie na takim murku, a ja obok niej.
- To opowiadaj.
Kiedy spojrzałam na Oliwię miałam wątpliwości czy powiedzieć jej prawdę. Ale jeśli znowu skłamać to co...? W końcu wstałam i zaczęłam chodzić w jedną stronę, potem w drugą i tak w kółko.
- Powiesz mi do cholery? - krzyknęła zniercierpliwiona
Na moment przystanęłam w miejscu, przegryzłam wargi.. i znów zaczęłam tak chodzić. 
- No błagam cię, litości! Zniosę wszystko, nawet jeśli jest to związane ze mną.
Przystanęłam w miejscu i wybuchnęłam śmiechem.
- Nie to nie jest związane z tobą!
- To mów o co chodzi.
Znów przegryzłam wargi. Ale jednak podjęłam ostateczną decyzję. Powiem jej prawdę, nie będę dłużej tego ukrywać przed nimi. W końcu to moi przyjaciele.
- Powiem prosto z mostu... - spuściłam głowę i dokończyłam - Zakochałam się w Adrianie. 
Dopiero po krótkiej chwili, podniosłam głowę aby zobaczyć reakcje Oliwki. Widać, że była mocno zdumiona tym co przed chwilą powiedziałam i z wrażenia chyba nie wiedziała co powiedzieć.
- Ale w TYM Adrianie?
- Tak, w tym o którym ciągle gadaliście...
- Nie wierzę! - zaczęła kiwać głową z niedowierzaniem - Ale jak to się stało?
Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam opowiadać:
- Właściwie to zaczęło się od tego, kiedy go pierwszy raz zobaczyłam w szkole, co spytałam się ciebie kto to, pamiętasz? 
- Ach, tak.. 
- Potem przypadkiem zdobyłam jego numer komórki, więc tak zaczęliśmy pisać. I piszemy już od dobrych paru dni... mogę ci powiedzieć, że bardzo zbliżyliśmy się do siebie i jestem bardzo szczęśliwa. 
Oliwia uśmiechnęła się szeroko i przytuliła mnie mocno.
- Jej, naprawdę mnie zaskoczyłaś. Że też wcześniej tego nie zauważyłam. Czyli już teraz wszystko jasne, że ty jesteś tą dziewczyną, która z nim pisze.
- Chyba tak - powiedziałam i uśmiechnęłam się - Chyba trafiłam w końcu na tego odpowiedniego, do tej pory jak wiesz, mało miałam szczęścia w miłości...
- Myślę, że pasujecie do siebie idealnie, tylko... czemu nam nie powiedziałaś?
- Nie wiem.. nie chciałam zapeszać? sama nie wiem, ale od teraz będę ci wszystko mówiła.
- Mam nadzieję. - powiedziała Oliwia i przytuliła mnie jeszcze raz - A spotkaliście się?
- Niee... na razie tylko piszemy.
- Kiedyś na pewno się spotkacie! - pocieszyła Oliwia.
- Tylko błagam nie mów Adrianowi tego, że...
- Oczywiście, że nie powiem, że go kochasz. Ale mogę powiedzieć, że wiem, że piszecie?
- Tak, to tak. - powiedziałam ze śmiechem
- A Michał? Powiesz mu?
- Ty mu powiesz - powiedziałam - Muszę już spadać, Oliwia.
Oliwia jeszcze dodała:
- Naprawdę się cieszę!
- Ja też.






czwartek, 19 września 2013

Rozdział 8


     Zmęczona i totalnie wykończona, z trudem podniosłam głowę i próbowałam sobie przypomnieć wszystkie szczegóły z wczorajszego dnia. Przypominając sobie jak całą noc samotnie przesiedziałam w kącie z telefonem w ręku, czekając na smsa od pewnej osoby, na której cholernie mi zależało... posmutniałam. Z bezradnością spojrzałam na telefon, który leżał na stoliku. Przez moment wahałam się, czy nie zobaczyć, czy nie ma czasem żadnej nowej wiadomości. Poddałam się, wyciągnęłam rękę po telefon i odblokowałam klawiaturę. Żadnych nowych wiadomości. Oczywiście, a czego ja się spodziewałam? Westchnęłam ciężko i podniosłam się z łóżka. Pokierowałam się prosto do łazienki, a potem do mojej garderoby, w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Niestety nie mogłam się zbytnio na tym skupić, ponieważ moje myśli ciągle zatrącał Adrian. Starałam się, robić wszystko, żeby o nim nie myśleć chodź przez chwilę. Przecież nie mogę zawalić szkoły, zaraz po rozpoczęciu roku szkolnego. Musiałam jakoś funkcjonować. 
     W końcu wybrałam jasne rurki i czarną, długą bluzę z kapturem. Mój typowy ubiór na chłodne dni. Mogłabym jakoś lepiej się ubrać, ale nie miałam nawet do tego sił. Byłam wykończona. Potem pokierowałam się do łazienki i zatrzymałam obok lustra. Moje odbicie w lustrze było przerażające. Rozkopane włosy, podkrążone oczy, blada twarz. Zmęczenie było po mnie widać, dlatego postanowiłam je jakoś zakamuflować. Miałam szczęście, że mama akurat była w pracy, a Olka nie było w domu. Uniknęłam zbędnych pytań i docinek brata. A na to nie miałam najmniejszej ochoty. 
     Nie wiedząc co zrobić z włosami, ostatecznie związałam je w niechlujnego koka. Potem wyciągnęłam kosmetyki i dzięki korektorowi i podkładowi, moja twarz wyglądała tako jako. Potem zajęłam się oczami i brwiami. Kiedy już skończyłam, przyjrzałam się sobie krytycznie i stwierdziłam, że nie wyglądam tak źle. Co prawda, rzadko się malowałam, bo nie widziałam takiej potrzeby, ale dzisiaj to była wyjątkowa sytuacja. Dumna ze swojej roboty, powędrowałam w kierunku kuchni, aby napić się kilka łyków napoju energetycznego. Miałam nadzieję, że chociaż to coś pomoże, ponieważ na zrobienie sobie kawy zabrakłoby mi czasu. Spoglądając na zegarek, przeraziłam się, że już jest tak późno, dlatego pognałam w stronę przedpokoju, aby założyć buty. Kiedy już je założyłam, zabrałam torbę i wyszłam. Postanowiłam tym razem poczekać przed moim domem, aż Oliwia z Michałem tutaj dotrą. W końcu obiecałam, a ja dotrzymuję obietnicy, nie to co Adrian. 
Zanim się obejrzałam, moi przyjaciele stanęli tuż obok.
- Siemka - rzucili obydwoje na przywitanie.
- Ale ty... - przerwała Oliwia i przyjrzała mi się dokładniej, a potem dokończyła - dzisiaj wyglądasz jakoś inaczej, ładniej.
- Dzięki wielkie.. - rzuciłam oburzona.
- Nie no, Ami! Ty zawsze wyglądasz ładnie i w ogóle, ale dzisiaj... - nie dokończyła przyjaciółka, ponieważ chyba nie mogła znaleźć odpowiednich słów.
- Oliwia ma rację - odezwał się Michał - rewelacyjnie wyglądasz.
- Dziękuje wam, kochani - powiedziałam i uśmiechnęłam się do nich najpiękniej jak potrafiłam, ale wiedziałam w głębi, że wcale nie jest mi do śmiechu.
- Hmm.. a może kryje się za tym jakiś chłopak? - zapytała Oliwia z tajemniczym uśmiechem.
Poczułam, że się czerwienię. Modliłam się w głębi duszy, aby tego nie zauważyli.
- Chłopak? No coś ty.
- Czyżby? - dopytywał się Michał.
- Przecież bym wam powiedziała... - powiedziałam i przegryzłam wargi. Źle się z tym czułam, że okłamywałam moich przyjaciół, ale w końcu postanowiłam na razie nikomu o tym nie mówić. Poza tym co tu opowiadać? Pisaliśmy i koniec, to na tyle...
- Racja - odpowiedziała Oliwia.
- Aa właśnie, Oliwia! Wczoraj rozmawiałem z Adrianem... - na te imię zareagowałam błyskawicznie, dlatego zaczęłam się uważniej przysłuchiwać - słuchaj, dzwoniłem do niego i chciałem go zabrać na jakieś piwko, ale on był w takim stanie, że masakra... dawno go takiego nie widziałem.
- Ale co się stało? Dowiedziałeś się coś?
- Niby ma jakieś problemy rodzinne i coś tam się stało wczoraj, ale kompletnie nic nie chciał powiedzieć.
Ciężko mi było określić jak się czułam. Przez moment byłam kompletnie zdezorienowana. Czułam jednocześnie ulgę, że jednak coś się stało, że nie mógł napisać, a z drugiej strony czułam złość do samej siebie. Bez zastanowienia wyciągnęłam komórkę z kieszeni i wybrałam numer Adriana i szybko mu napisałam:
Ja: Hej, Adrian. Co tam? Coś się stało, że nie piszesz? Troszkę się martwię :D
Nie zastanawiałam się ani sekundy dłużej, czy ta wiadomość może być czy też nie. Było mi to bez znaczenia, chciałam tylko wiedzieć co się u niego dzieje. Gdybym to wiedziała, już wczoraj do niego bym napisała. Oszczędziłabym sobie czasu, stresu i zamartwiania. Tak jak się spodziewałam, szybko dostałam wiadomość od Niego.
On: Hej, oo przepraszam wyleciało mi to kompletnie z głowy. Miałem taki sajgon w domu. Wybacz.
Ja: Spoko, ale coś się stało? 
On: Trochę tak, ale nie będę ci o tym mówił :) Co u ciebie?
Ja: Ja umiem dochować tajemnicy, masz to jak w banku. Jakbyś chciał o tym pogadać to wal śmiało. ;)
On: Mam problemy rodzinne. Na pewno chcesz, żebym ci tym zawracał głowę?
Chciałam napisać, że już mi zawrócił w głowie, ale się powstrzymałam. 
Ja: I tak już zacząłeś. Opowiadaj ;)
On: Wczoraj się dowiedziałem, że moi starzy się rozwodzą i z tego powodu wczoraj była niezła awantura.
Ja: Oo, strasznie ci współczuję! Coś trochę o tym wiem, bo sama wychowywałam się bez ojca.. doskonale cię rozumiem. 
On: A co się stało? Odszedł od twojej mamy?
Ja: Nie, miał wypadek, zaraz po tym jak się urodziłam. 
On: Przykro mi.
Ja: Ok. Ale widzisz jesteśmy w podobnej sytuacji. Nie przejmuj się tym tak :-)
On: Fakt trochę mi z tym ciężko, ale jakoś żyć trzeba.
Ja: Oczywiście, że trzeba! Wiesz to, że oni się rozwodzą to ich sprawa, a ty po prostu musisz to zaakceptować, chodź wiem, że na początku może to nie jest takie łatwe.
On: Masz rację, całkiem mądra z ciebie dziewczyna ;)
Ja: Czy ja wiem, czy taka mądra?! Ale dzięki ;]
On: Mądra, mądra. :D
Ja: Wiesz, a tak sobie pomyślałam, czy może nie narzucam ci się zbytnio? 
On: Niee. Ani troszkę :)
Ja: To dobrze :D 
On: To dzięki twojej mądrości teraz się uśmiecham :)
Ja: Oj tam, ja cię tylko wysłuchałam. ;)
On: Nie tylko ;) 
                                                       *
     
     Siedząc w swoim pokoju, na dywanie po turecku, z uśmiechem na twarzy zaczęłam odpisywać na kolejnego smsa. Cały dzień przepisaliśmy praktycznie. Ciągle starałam się go ponieść na duchu, pocieszyć, rozśmieszyć, efekt był rewelacyjny. Przez te kilka godzin poczułam, że bardzo zbliżyliśmy się do siebie. Co sprawiało, że czułam się jeszcze bardziej radosna. Przez moment była pewna, że to tylko sen, a za chwilę się obudzę i to wszystko zniknie, jednak nie. Los pragnął mnie uszczęśliwić. Pragnął, abym w końcu zaczęła się uśmiechać, tak jak wtedy i abym cieszyła się życiem i chwilą i zupełnie nie przejmowała się resztą. Tak chciał. 
     Odczytując kolejnego miłego smsa od Adriana, aż zaczęłam piszczeć z radości. A za moment podniosłam się, włączyłam jakąś muzykę z radia i zaczęłam wykonywać jakieś dziwne ruchy taneczne. Energia tak mnie rozpierała, że nie mogłam usiedzieć w miejscu. Tańczyłam, tańczyłam i tańczyłam. Ciało moje było rozluźnione i mogłam z nim robić to co chcę. To była ta chwila i ten moment. Gdy nagle za plecami usłyszałam czyjś śmiech, przerażona odwróciłam się i zobaczyłam w drzwiach stojącego Olka.
- A co to ma być? A może dać ci namiary do klubu go go? - zapytał Olek, z trudem powstrzymując rozbawienie.
- Spierdalaj! - rzuciłam i zaczęłam dalej tańczyć, w jego obecności. Nie przeszkadzało mi to ani trochę, miałam w nosie to co mówi i myśli. Dla mnie liczył się tylko Adrian.




____________________________________________________________

Bardzo ucieszyły mnie te ostatnie wasze komentarze ;)
Nie wiedziałam, że jestem aż tak dobra w pisaniu.
Dziękuję za te wszystkie słowa :*


sobota, 14 września 2013

Rozdział 7


 - Ami, co się wczoraj stało? - to było pierwsze pytanie z ust mamy, przy śniadaniu. Wczoraj wieczorem również wypytywała mnie o to. Dzisiaj jak widać, również nie dawała za wygraną.
- Nie chcę o tym gadać! - wypowiedziałam po raz kolejny te samo zdanie.
- Powiedz mi o co chodzi, Amelia... Co się stało?
- Nic.
- To czemu uciekasz wzrokiem w bok? Jesteś moją córką i znam cię! - powiedziała i zamilkła na chwilę, przyglądając mi się badawczo. Nie lubiłam gdy patrzyła na mnie w ten sposób. Za chwilę znowu spytała - Czyli nie powiesz mi?
Westchnęłam.
- Pokłóciłyśmy się. To wszystko.
- Ale o co?
- Mamo to już jest moja sprawa - powiedziałam, zerkając na zegarek, który wskazywał już 7.35. - A teraz idę już, aby uniknąć kolejnej kłótni z braciszkiem. 
- Skoro tak to idź już, idź.
Wstałam, zabrałam kanapki i pokierowałam się wyjścia. Chwyciłam za kurtkę oraz torbę i wyszłam.
     Zamyślona i i totalnie przygaszona, szłam wolno w kierunku budynku, w którym znajdowała się szkoła. Prawdę mówiąc, sama nie wiedziałam co mam o tym myśleć i jak się zachować. Laurę zawsze uważałam, za tajemniczą i trochę dziwną. Była jednocześnie miła, sympatyczna, piękna ale zarazem taka bezpośrednia, bezwzględna, miała w sobie taką tajemnicę... w dodatku te jej dziwne zachowanie. Totalnie nie potrafiłam rozgryźć tej dziewczyny. I chyba nawet bałam się znać powód tego, dlaczego się tak zachowuje. 
Nagle usłyszałam za sobą szybkie kroki, szybko się odwróciłam, ale to na szczęście tylko Oliwia z Michałem, jak zwykle.
- Ja to chyba nie doczekam się i chyba raczej nie zanosi się na to, że będzie kiedykolwiek taki dzień, że poczekasz na nas łaskawie. - powiedziała nieco żartobliwym tonem Oliwka, ale widziałam po jej minie, że była trochę zła.
- Przepraszam was. To się zmieni.
- Taaa? - zapytał Michał i podszedł do mnie się przywitać tak samo, jak zrobiła to przed chwilą moja przyjaciółka, czyli buziakiem w policzek.
- Nie wierzę ci - oznajmiła, patrząc na mnie udawanym ''wrogim'' spojrzeniem.
- To uwierz - powiedziałam i zaczęliśmy iść dalej w kierunku szkoły.
- A co słychać u was? - spytałam
Oliwia spojrzała na Michała z uśmiechem, a potem na mnie.
- A my fajnie sobie spędziliśmy popołudnie we dwoje... w kinie, a potem w tamtej kawiarence co ostatnio byliśmy. I zobacz, co dostałam od Michasia.. - powiedziała z szerokim uśmiechem i wyciągnęła w moją stronę dłoń, który na jednym z palcy widniał przepiękny srebrny pierścionek. Wytrzeszczyłam oczy z nie dowierzenia i zapytałam Michała:
- Oświadczyłeś jej się?
Michał pokręcił głową.
- Na razie jeszcze nie, to tylko taki mały prezencik...
- Za to jaki piękny - pochwaliłam 
- No, wczoraj nie mogłam się na niego napatrzeć! Jeszcze raz dziękuje! - odparła i pocałowała Michała.
- Jesteście najidealniejszą parą na świecie! - stwierdziłam
- Dzięki, Ami. Ty za to jesteś najfajniejszą laską na świecie! - krzyknął Michaś
- Ejj.. - szturchnęła go naburmuszona Oliwia.
Śmiałam się i jednocześnie nie mogłam się napatrzeć jaką oni są wspaniałą parą. To dzięki im, mój humor poprawił się o 180s. 
- Oprócz ciebie, skarbie - rzekł Michał i mocno przytulił Oliwkę.
- No dobrze gołąbeczki, idzieeemy! 
Na szczęście posłuchali mnie. Idąc już tym razem w ciszy, nagle zdałam sobie sprawę, że do tej nie doszedł pory do mnie żaden sms od Adriana. Co prawda miał napisać dzisiaj, jak obiecał więc stwierdziłam, że raczej nie ma się czym martwić. Poza tym gdzieś w głębi wiedziałam, że on taki nie jest.
- A co tam słychać u Adrianka? - zapytała nieoczekiwanie Oliwia.
Przez chwilę myślałam, że mnie się pyta więc trochę się przestraszyłam, ale kiedy zauważyłam, że patrzy wyczekiwająco w stronę swojego chłopaka, ulżyło mi. 
- Aa, właśnie. Przyznał mi się, że pisze z jakąś fajną laską.
Uśmiechnęłam się mimowolnie sama do siebie. Oczywiście, chodziło o mnie.
- Oo, a z kim? - zapytała z zaciekawieniem przyjaciółka.
Przez chwilę nie oddychałam. Przestraszyłam się, że zaraz wszystko wyjdzie na jaw, że moi przyjaciele dowiedzą się o moim sekrecie i będą mieli do mnie żal o to, że im nie powiedziałam. 
- Nie mam pojęcia - wzruszył ramionami Michał.
Wolno wypuściłam powietrze z ust i miałam ochotę zakrzyczeć, zapiszczeć albo coś w tym stylu. Ale z trudem musiałam się powstrzymać, aby moi przyjaciele niczego nie zauważyli.
- Laura się kieruje w twoją stronę - ostrzegł mnie Michał, kiedy minęliśmy pierwszy główny korytarz. - Idę na anglik, widzimy się później
- Okej..właśnie, Ami! A jak ta kolacja, czy obiad.. udała się? - zapytała Oliwia
Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, usłyszałam jak Laura biegnąca za nami krzyczała. Na całe szczęście było tylko kilka osób na korytarzu.
- Amelka, pogadajmy!
Wywróciłam oczami, odwróciłam się i czekałam z założonymi rękami co ma mi do powiedzenia.
- Hej... - powiedziała i przerwała aby złapać oddech - Sorki za wczoraj, głupio wyszło.
- Nie zaprzeczę... - chciałam jeszcze coś dodać, ale zdałam sobie sprawę, że świadkiem naszej konwersacji jest Oliwia. Nie chciałam, żeby dowiedziała się o całej sprawie. 
- Proszę, wybaczysz mi? To się już nie powtórzy! - spojrzałam na nią, minę miała bardzo poważną. Swoją postawą, sprawiała wrażenie, że będzie tak stała do całą wieczność dopóki jej nie wybaczę. W sumie, nie stało się nic wielkiego. A po co mi kolejne zmartwienie? 
- Spoko, nic się nie stało.  
- Dzięki - powiedziała i uśmiechnęła się, tym swoim pięknym uśmiechem. Kiedy w końcu Laura odeszła, Oliwia, która się temu przedstawieniu cały czas przyglądała w końcu miała okazję mnie wypytać o co chodzi.
- Co się tu stało? Ja już kompletnie nic nie czaje..
Spojrzałam na Oliwkę, która domagała się wyjaśnień, ale i tak wiedziałam, że nie powiem jej prawdy. Z resztą sprawa już jest wyjaśniona. 
- Laura wczoraj wylała przypadkowo sok na moją ulubioną bluzkę i się wściekłam. - powiedziałam, lecz sama nie miałam pojęcia, że jestem taka dobra w kłamstwach. Z resztą Oliwia i tak uwierzy w każdą bajkę.
- Też bym się wściekła.
Uśmiechnęłam się lekko. Nie czułam się z tym dobrze, że okłamuję swoją najlepszą przyjaciółkę, ale ona naprawdę nie musiała o tym wiedzieć. A skoro wszystko sobie wyjaśniłyśmy z Laurą i już się to nigdy nie powtórzy, to serio nie ma się czym przejmować. A jeśli chodzi o Adriana... to, że z nim piszę niech na razie zostanie w tajemnicy. Nikt nie musi o tym wiedzieć.
                                                        *

     Był późny wieczór, a ja siedziałam skulona w pokoju, trzymając w ręce komórkę, którą nerwowo obracałam i co kilka sekund spoglądałam czy nie ma żadnej wiadomości. Tak, Adrian jeszcze nie napisał. Czekałam podczas lekcji, przerw. Ale wciąż miałam nadzieję, że napisze w końcu obiecał. 
     Siedziałam już tutaj od ponad dwóch godzin. I ani jednej wiadomości, kompletna cisza. Powoli nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Oczywiście mogłabym napisać i bardzo bym chciała to zrobić, jednak nie chcę wyjść na idiotkę, która mu się narzuca. Jeśli mu zależy na naszej znajomości, powinien napisać. A jeśli nie... właśnie, co wtedy? Mam o wszystkim zapomnieć? Mam o nim zapomnieć? Może i tak by było dla mnie lepiej, ale chyba nie potrafiłam. Adrian stał się dla mnie kimś ważnym i nie chciałam aby nasza znajomość skończyła się na milczeniu, ale nie miałam wyjścia. Pozostało mi jedynie czekać.
                                                        *

     Ze wzrokiem utkwionym w komórce, wciąż czekałam, czekałam i czekałam. Po raz setny odblokowałam klawiaturę i ku mojemu zaskoczeniu dochodziła już pierwsza w nocy. Zdałam sobie sprawę, że siedzę tak i czekam od pięciu godzin. W głębi serca wiedziałam, że już nie napisze, ale mimo to ja wciąż czekałam. Kilka razy przeglądałam nasze wiadomości, które pisaliśmy jeszcze wczoraj. Obiecał się odezwać. I co? I nic, cisza! A może chciał się mnie tylko pozbyć? Może pisze z wieloma innymi dziewczynami, a ja byłam tylko dodatkiem? Ale nie, w końcu Michał powiedział wyraźnie, że pisze z ''fajną laską''. A może to jakaś inna już? Może do cholery wcale tu nie chodzi o mnie? A ja głupia czekam godzinami! Ale od kiedy sobie przypomnę, zawsze miałam pecha do chłopaków. Może gdybym miała takie samo nastawienie do facetów, jak moja mama, miałabym lepiej w życiu?! Od kiedy zmarł ojciec, mama żadnym innym się nie zainteresowała. Twierdzi, że nie potrzebuje faceta do szczęścia i nigdy nie pokocha już żadnego tak jak tatę. Ale gdzie nie pojedziemy, zawsze za nią oglądają, nawet młodzi chłopcy w moim wieku. A mama ma po prostu wyjebane na to. Chciałabym tak samo mieć. Ale ja tak nie potrafię. Wpieprzyłam się w gówno i trudno będzie z niego wyjść. Ale to tylko i wyłącznie moja wina. Nikt mi w końcu nie kazał się nim zainteresować! 
     Starałam się pohamować łzy, które napływały mi do oczów. Nie mogłam pozwolić na to, aby spłynęły one na moja twarz. Nie mogłam płakać! Musiałam być silna i czekać...




                               _________________________________________________________

Oto kolejny rozdział, trochę dłuższy.
Piszcie co o nim myślicie.



wtorek, 3 września 2013

Rozdział 6


Tego samego dnia.


     Rozkładając widelce i łyżki na stole, obok talerzy, zastanawiałam się po co Laura ma się tutaj zjawić. Oczywiście miałam różne inne tematy do rozmyślań na przykład.. Adrian, ale dziwne było to, że nagle Laura chciała do mnie wpaść. A może po prostu mnie lubi? Cóż, postanowiłam o tym już nie myśleć. A co do Adriana, to do południa tylko pisaliśmy. Mówił coś o jakichś testach i musi wkuwać. Obiecał napisać jutro, więc nie było żadnego problemu. Może jedynie troszkę czułam się zawiedziona, ponieważ chciałam go trochę lepiej poznać. Ale pomyślałam, że jeszcze będzie mnóstwo okazji, żeby się poznać. Z tych rozmyślań wyrwał mnie głos mamy:
- Ami, weź proszę, zanieś te sałatki na stół - zawołała z kuchni
- Już, mamo - odkrzyczałam i poszłam do kuchni po miseczki, w których były dwa rodzaje różnych sałatek. Zanosząc i odkładając je na stole w przedpokoju, wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otworze! - zawołałam, jednocześnie spojrzałam na zegar, który widniał na ścianie i szybko pobiegłam otworzyć drzwi wejściowe.
- Dzień dobry, proszę - zaprosiłam otwierając szerzej drzwi.
- Hej - powiedziała do mnie z uśmiechem Laura.
Dopiero w tej chwili zdałam sobie sprawę jaka ona jest piękna. Nie no, oczywiście wcześniej uważałam, że jest ładna i poniekąd jej tego zazdrościłam, ale kiedy ściągała szpilki, mogłam jej się przyjrzeć uważniej. Miała długie, proste ciemno brązowe włosy, które tylko końcówki miała lekko pofalowane. Grzywkę idealnie miała ułożoną na bok. Zazdrościłam jej strasznie tej grzywki, zastanawiałam się jak ona to robi, że zawsze jej grzywka była tak rewelacyjnie ułożona. Chyba muszę jej się o to spytać. Poza tym miała nieskazitelną, bladą jak Królowa Śniegu, cerę, na której po lewej stronie było widać uroczy, mały pieprzyk. Ogólnie figurę miała idealną. A gust względem ubioru, też. Miała na sobie ciemno niebieską sukienkę, ozdobioną różnymi cekinami i na to czarną marynarkę. Zwróciłam także uwagę ilość jej branzoletek na ręce i łańcuszków no i oczywiście szpilki, które już zdjęła. Laura zawsze potrafiła wyglądać zachwycająco. Nigdy nie widziałam jej, żeby była jakaś zaniedbana, czy bez makijażu. Zawsze wyglądała pięknie. Idealnie.
Kiedy spojrzałam na siebie, uśmiech natychmiast zszedł mi z twarzy. Miałam na sobie zwykle czarne spodenki i wymiętą, białą koszulkę, przez którą było mi widać troszkę dekolt. Zawsze ubierałam się na luzie. Nigdy nie nosiłam szpilek czy sukienek, to nie było w moim stylu. Daleko mi do perfekcji. Przynajmniej jeśli chodzi o ubiór. Co do figury nie miałam zastrzeżeń bo była idealna. Reszta ujdzie.
- Jesteś głodna? - spytałam Laurę. 
- Nie - odpowiedziała i dodała - Ale wiesz co, może pokaż mi twój pokój. Jestem ciekawa jak wygląda, bo nigdy tam nie byłam.
Prawdę mówiąc byłam lekko zaskoczona tym pomysłem. Ale ja oczywiście nie dawałam tego po sobie poznać. Zaprowadziłam ją na górę do swojego pokoju. Kiedy weszła rozejrzała się dookoła i powiedziała:
- Wow, naprawdę tu masz ładnie!
- Dzięki - wyjąkałam i obserwowałam dokładnie każdy jej ruch. 
Laura podeszła do półki, na którym miałam kolekcje różnych figurek oraz różnych innych pamiątek z wycieczek szkolnych, a na kolejnej półce dopiero teraz dostrzegłam, że miałam otwarte pudełko czekoladek. Laura też je dostrzegła, popatrzała na czekoladki a potem na mnie i zapytała:
- Mogę się poczęstować ?
- Jaasne - odpowiedziałam zdumiona.
Dopiero w tej chwili doszłam do wniosku, że Laura jest nieprzewidywalna. 
- Masz ładniej ode mnie w pokoju - wywnioskowała.
- Siadaj! - powiedziałam wskazując na kanapę, obok okna. - Może chcesz coś do picia? - zaproponowałam.
- Ok, masz cole? 
- Tak - powiedziałam i sięgnęłam do szafki, gdzie miałam zapas różnych napoi na wszelki wypadek. Wyciągnęłam również szklanki z napisem frugo i nalałam do nich coli. Podałam jej i usiadłam obok niej na kanapie.
- A co u ciebie słychać? - zapytałam, aby przerwać ciszę.
- Sama monotonia. Ostatnio nic nie robię tylko siedzę na dupsku przed telewizorem. 
- Czemu?
Laura westchnęła.
- Mam szlaban. Mam kurwa szlaban! - powiedziała i posmutniała jakoś. 
- A co się stało? - nie chciałam się dopytywać, ale pomyślałam, że może chce się zwierzyć, a nie ma komu. 
- Ostatnio poszalałam na imprezie z dziewczynami. Może nawet za bardzo i... po prostu przegięłyśmy i mam szlaban na cały tydzień! Ze szkoły prosto do domu, czaisz? I tak przez cały tydzień. Nie wiem czy wytrzymam.
- Ale jakoś puściła cię tutaj?! To chyba nie jest tak źle.
- Bo tutaj jestem pod jej opieką i wie, że nic nie przeskrobię. Ale to i tak nie fair.. bo Patrycja i Karolina nie dostały szlabanu od starych. Jedynie ja i Sandra. Ale Sandra szczerze to ma wyjebane na to i tak się jakoś wymyka z domu... Czasem dziwię się czemu ja tak nie mogę. Może nie jestem na tyle odważna? I boję się reakcji starych kiedy to zauważą? Nie wiem, tak czy inaczej ojciec by mnie chyba zabił.
- Przeżyjesz! Tydzień to kilka dni... - Chciałam jeszcze dodać, żeby zajęła się jakimś hobby, ale dobrze wiedziałam, że ona nie ma. Jedynie imprezki, palenie, picie, ćpanie... i nie wiadomo co jeszcze. Nawet nie chciałam wiedzieć.
- Taaa.. - odparła patrząc w sufit, a za chwilę odwróciła wzrok w moją stronę i spojrzała mi w oczy - A co u ciebie?
- U mnie w porządku - powiedziałam i odwróciłam wzrok.
- Eii,zarumieniłaś się! - powiedziała Laura i dodała - Uuu, pewnie poznałaś jakiegoś chłopaka! Czyż nie? - zapytała z poważną miną i popatrzyła mi głęboko w oczy.
- Nie - skłamałam. Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział, że piszę z Adrianem. To moja tajemnica. I nawet Oliwia i Michał się o tym nie dowiedzą!
- To fajnie.. - powiedziała z uśmiechem na ustach i co mnie mega zszokowało, popatrzała mi na piersi, a za chwile dodała: - Fajne masz cycki, mogę dotknąć?
Patrzałam na nią zdumiona, nie mogłam uwierzyć w to co ona powiedziała. 
- CO ?
Laura popatrzyła na mnie jakoś dziwnie. Chciała coś powiedzieć, ale ją wyprzedziłam i krzyknęłam:
- Wynoś się stąd! Nie chcę cię widzieć!
Laura posłusznie wyszła z pokoju. A ja nadal stałam jak skaniemiała i nie mogłam uwierzyć w to wszystko.




    


    
 

niedziela, 1 września 2013

Powiadomienie.


Cześć!
Piszę z tego względu ponieważ zauważyłam, że jest bardzo małe
zainteresowanie tym blogiem.
Chciałam prosić, że jeśli ktokolwiek je czyta, 
proszę zostawiać komentarz.
Wcale nie musi być to typu: ''fajny''.
Chciałabym abyście oceniali go szczerze,
nawet jeśli wam się nie podoba .
Wiem, może nie jestem aż tak dobra w pisaniu, ale
rozwijam się i być może kiedyś w przyszłości napiszę coś
naprawdę fajnego.
Na razie jednak postanawiam się skupić na tym opowiadaniu.
Mam bardzo dużo pomysłów i ciągle przychodzi
mi coś nowego do głowy, ale...
brak motywacji :D
 Dlatego, jeśli ktokolwiek go czyta, proszę o komentarz :)