wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 5



     Z oddala usłyszałam, że coś się poruszyło... był to dźwięk, jakiś znajomy. Bardzo znajomy. Kiedy otworzyłam oczy, promienie słońca, które przedzierały się przez szparki w żaluzjach zaczęły świecić mi w oczy. Dlatego zasłoniłam je dłonią. Wzrokiem pobłądziłam w stronę telefonu, który był na stoliku i co mnie jeszcze bardziej zdziwiło był ekran włączony. ''No tak przecież to był dźwięk wibracji'' - pomyślałam. Zdziwiona kto może o tak wczesnej porze pisać, odczytałam sms:
On: Hej, co tam? Nie obudziłem Cię?
Kiedy odczytałam tą wiadomość na mojej twarzy, mimowolnie zagościł uśmiech. Wtedy przypomniałam sobie wszystko co się działo poprzedniego dnia. Przez większego zastanowienia, szybko mu odpisałam:
Ja: Hmm.. szczerze to trochę ;D
On: Oj, przepraszam :) Ale kazałaś napisać ;)
Ja: Najlepiej na mnie zwalić xD Nic nie szkodzi! :)
Uśmiechnięta od ucha do ucha zaczęłam wybierać ubrania, które miałam zamiar założyć do szkoły. Potem zaliczyłam poranną toaletę, a potem poszłam do kuchni w celu przygotowania sobie jakiegoś śniadania. Miałam pecha, że akurat był tam mój brat, Olek.
- O witam! Może panience też zrobić śniadanko? - zapytał z przekąsem Olek.
Mnie natomiast nic nie było w stanie wytrącić z równowagi. Byłam uśmiechnięta i szczęśliwa. A to co mój brat do mnie mówił, miałam głęboko gdzieś.
- I z czego się tak szczerzysz? - spytał Olek, przyglądając mi się dziwnie.
Kiedy popatrzałam na niego i na to co wyprawia ze swoim śniadaniem, poczułam obrzydzenie. I nawet jakoś odechciało mi się jeść.
- Co cię to obchodzi?! Ja idę stąd. - powiedziałam i poszłam w kierunku wyjścia. Niestety zatrzymał mnie jeszcze głos Olka.
- A wiesz co?! Znalazłem sobie laskę! 
- Szczęścia! - krzyknęłam i wyszłam.
Nie miałam ochoty kłócić się z bratem. Miałam na to zbyt dobry humor. W ogóle mnie to nawet nie obchodziło co on do mnie mówił. 
Idąc zamyślona przez ulicę, nagle poczułam wibrację komórki w kieszeni. Wyciągnęłam ją i odczytałam:
On: Wiesz, teraz nie będę mógł pisać bo mam dzisiaj ważne testy, na które muszę cały dzień wkuwać. Napiszę do Cb jutro ;)
Z jednej strony byłam rozczarowana, ale z drugiej czułam w środku niewyobrażalną energię, którą dawno nie czułam. Pisząc z Adrianem, najcudowniejszym chłopakiem jakiego w życiu poznałam, czułam zupełnie coś innego niż to kiedy pisałam z Mateuszem. Adrian jest zupełnie innym człowiekiem i byłam pewna, że wszystko się ułoży i wkrótce będziemy razem i w ogóle. Kiedy o tym pomyślałam, aż poczułam ciarki na plecach.. ale nagle zdałam sobie sprawę, że ktoś mnie z tyłu dotyka. I przez chwilę nie wiedziałam czy to te ciarki, czy mnie ktoś dotyka.
- Buu! Siemasz, ty jak zwykle nie zaczekasz!?
Kiedy zobaczyłam Oliwię za swoimi plecami, o mało bym nie zeszła na zawał.
- Boże.. Oliwia!! Zabije cie kiedyś!!
- No co nigdy nie zaczekasz na mnie to musiałam się jakoś zemścić! - rzuciła
- Zamyśliłam się - powiedziałam, po czym rozejrzałam się wokół i zapytałam - A gdzie masz Michała?
- Coś mu dzisiaj wypadło i nie idzie do szkoły.. - powiedziała po czym przyjrzała mi się dokładniej przyjaciółka i z pełną zaciekawienia miną spytała:
- A co ty taka radosna? Oczy ci się świecą!
- Jejku, no i? 
- Jak to co? Mów czemu jesteś taka radosna? Dawno cię takiej nie widziałam!
Nagle usłyszałam czyjś krzyk za sobą. Ze zdziwieniem zauważyłam, że to Laura. Czyli jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole.
- Hej, dziewczyny! - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
- Cześć, co cię do nas sprowadza? - zapytałam z zaciekawieniem
Laura spojrzała na mnie, czyli już wiedziałam, że do mnie ma tą sprawę.
- Mam do ciebie sprawę - powiedziała i wzięła głęboki oddech - Bo mama wyjeżdża jutro za granicę, do pracy.. twoja mama chyba wie? No i kazała się spytać twojej czy nie może tam wpaść się pożegnać i w ogóle?
- Jasne. Przecież moja mama strasznie lubi twoją. Niech wpada! - oznajmiłam
Laura spojrzała na mnie nieśmiało i spojrzała głęboko w oczy bez słowa. Po kilku sekundach wybebłotała:
- A czy ja też tam mogę z nią wpaść? 
Patrzyłam na nią jak wryta. Laura była u mnie w domu dość dawno temu, może z raz lub dwa razy. A teraz tak niespodziewanie zapytała, czy może ze swoją matką wpaść. To mnie zdziwiło.
- Jaasne - powiedziałam 
- Bo tak się składa, że się nudzę wieczorem i wiesz... 
''Ona się nudzi? Od kiedy? - przemknęło mi przez myśl. Ale zachowałam pokerową twarz i z uśmiechem zakomunikowałam:
- Spoko, wpadajcie!
- To jesteśmy umówione. Na razie! - rzuciła i odeszła.
Patrzyłam na nią jak skamieniała i nie wiedziałam co powiedzieć. 
- To było dziwne! - stwierdziłam.





_____________________________________________________

Z góry przepraszam za błędy.
Ale rozdział by pisany szybko i wgl.
Nie wyszedł on wyjść tak jak powinien ;/ 
  

1 komentarz:

  1. Fajny rozdział
    Zapraszam .
    korytarzami-codzienności-pauliny.bloggspot.com

    OdpowiedzUsuń